-Damon, uwielbiam jak szybko jeździsz, ale boję się, że niedługo Twój samochód nie będzie w stanie wyciągnąć więcej - wykrzyczała nastolatka.
Momentalnie ,,obudziłem się'' i zwolniłem samochód,ale nadal milczałem. Mój brat, on wie o wampirach, szkoli Allison, Bellę. A co z Andie ? Czy ona wie o tym wszystkim ? Zastanawiałem się, nie patrząc na to co się wokół mnie dzieje. Nawet nie wiem kiedy zaparkowałem samochód pod rezydencją.
-Dziękuję, Damonie. Tak bardzo Ci dziękuję - szepnęła moja siostrzenica, dając mi całusa w policzek.
-Nie ma za co - odpowiedziałem uśmiechając się. Ali już dawno stałą przy progu drzwi, a ja siedziałem w bezruchu na miejscu kierowcy.
-Nie wchodzisz ? - zapytała dziewczyna.
-Nie.. wpadnę później - odpowiedziałem i z piskiem opon ruszyłem w miejsce. . miejsce moje i Amandy. Skoro odeszła, musiałem ją pożegnać, chciałem to zrobić.. czułem, że tak powinienem. Po kilkunastu minutach, siedziałem już na kamieniu przy rzece w Mystic Falls, nad którą znajduje się most.
W dłoni trzymałem białą różę, w oczach zakręciło mi się kilka samotnych łez.
-Amando, byłaś pierwszą miłością mojego życia i zawsze nią pozostaniesz. Zawsze w Tobie ceniłem Twoją upartość, dążenie do celu, odwagę i siłę. Nie mogę uwierzyć, że znowu odebrał mi Ciebie mój własny, rodzony brat.. - szepnąłem.
-Też jesteś moją pierwszą miłością... To dobrze, że cenisz we mnie to, ale zapomniałeś dodać, że jestem cholernie sprytna - usłyszałem cichy szept tuż koło mojego ucha.
Odwróciłem się i zobaczyłem Amandę, całą i zdrową , na jej twarzy malował się uśmiech. Kobieta rzuciła się w moje ramiona, a ja otuliłem ją czule i głaskałem po jej jasnych włosach. Mimowolnie z moich oczu poleciało kilka kropel wzruszenia.
-Jesteś Damon Salvatore, jesteś wampirem, nie możesz płakać - roześmiała się jasnowłosa i otarła moje łzy wierzchem swojej dłoni.
-Jak to zrobiłaś Amando ? Czy kiedykolwiek przestaniesz mnie zaskakiwać ?
- Zmieniłam bieg strzały kiedy była tuż przy moim ciele ,nie trafiła w serce też powinieneś szkolić swój refleks.
-To mój brat, tak ?
-Dokładnie, a raczej Twoja siostrzenica, ale tak wiem to Chris ją zmusił.
-Co z tym wszystkim zrobimy Amando ?
-Możemy uciec, albo walczyć. Którą opcję wybierasz ?
Przez chwilę się zawahałem, przed oczyma przeleciały mi wspólne chwilę z Allison, to, że mogę widywać Andie, choć tak bardzo mnie od siebie odpycha. Ale z kolei marzyłem o życiu bez jakichkolwiek trudności.
-Walczymy - odpowiedziałem w złowieszczym uśmiechu.
-Dobra, ale najpierw coś przekąśmy - szepnęła kobieta przygryzając wargę.
Szliśmy przez ciemny lasek, trzymając się za ręce i opowiadając sobie najśmieszniejsze historie jakie nam się przydarzyły. Nasze wampirze zmysły były silne. Wyczuliśmy grupę, dużą grupę ludzi.. w wampirzym tempie znaleźliśmy się tuż obok nich. Ciepły płomień ogniska ogrzewał ciała młodych ludzi, pili alkohol i głośno się śmieli.
-Mamy duży wybór- szepnęła Amanda.
-Kogo tu mamy, czyżby policja z Mystic Falls ?
Amanda wybuchła śmiechem, a ja w wampirzym tempie znalazłem się tuż obok przemądrzałego chłopaka.
-Nie będziesz krzyczeć, nie będziesz uciekać - wyszeptałem hipnotyzując go.
Po chwili moje kły były już zatopione w szyi mojej ofiary. Ciepła, metaliczna ciecz przepływała przez mój przełyk. Kątem oka widziałem wampirzyce, która żywi się na jakiejś nastolatce. Czułem nieopisaną radość, moje zmysły wyostrzyły się a ja coraz bardziej wysuszałem ciało chłopaka z krwi. Z trudem oderwałem się od niego, nakazałem mu o wszystkim zapomnieć i uciec. Reszta grupy, została zahipnotyzowana przez Amandę. Jasnowłosa zbliżyła się do mnie i wierzchem kciuka ,,złapała'' płynąca kroplę krwi po mojej brodzie po czym oblizała ją z kuszącym uśmiechem wymalowanym na twarzy.
-Muszę wracać do domu, chcesz iść ze mną ?
-Nie, teraz muszę trochę się ,,poukrywać'' . Dobranoc Damonie - szepnęła i odeszła.
Nie wiem czemu, ale targało mną wiele emocji, których nie umiałem pogodzić ze sobą. W wampirzym tempie znalazłem się tuż przy moim aucie i powróciłem do domu.
-Damon.
-Andie- odpowiedziałem kiwając głową.
-Możemy porozmawiać ? - szepnęła zbliżając się do mnie.
-Jasne,będę czekał u siebie - rzuciłem od niechcenia.
***
-Chciałam Ci coś wytłumaczyć, byś mnie nie zrozumiał źle Damonie.-No to słucham - odpowiedziałem patrząc wprost przed siebie.
-Kiedy zniknąłeś, załamałam się i to bardzo.. miałam depresję. Potem urodziła się Allison, ja zaczynałam pić.. niemalże zostałam alkoholiczką, ale Chris bardzo mi pomógł.
-Czy on wie.. -złapałem haust powietrza- o nas ?
-Nie, nie wie, bynajmniej tak mi się wydaje. Nie chcę, abyśmy byli dla siebie tak bardzo obcy Damon. Przecież..
-Przecież co ? Kochamy się ? Ja Cię wciąż kocham Andie ! Po tylu latach, moje uczucie do Ciebie jest tak samo silne. A Ty mnie ?- odpowiedziałem nerwowo. Kobieta nie odpowiedziała, wstała z łóżka i podeszła do okna wpatrując się w dal .
-Odpowiedz mi - powiedziałem zgniatając w dłoni szklankę, którą trzymałem.
-Tak kocham Cię nadal, ale nie mogę być z Tobą. Mam dzieci z Chrisem, nie mogę go opuścić przecież ! Dziewczynki są do niego bardzo przywiązane.
-Tak, szczególnie Allison- wybuchłem śmiechem- Ty nawet nie wiesz jakim potworem jest Chris, Andie !
-O czym Ty mówisz ? - kobieta odpowiedziała marszcząc brwi.
Wtedy stanąłem przy wyborze, czy pokazać Andie swoje prawdziwe oblicze, czy po prostu zamilknąć. Nie chciałem już dłużej ukrywać tego kim jestem, ale nie chciałem jej narażać na niebezpieczeństwo. Tak bardzo marzyłem, żeby wszystko już wiedziała...
- O niczym, przepraszam- odpowiedziałem i przytuliłem Andie do siebie. Kobieta nie wyrywała się, wydawało mi się, że jej tego brakowało. Po chwili odsunęła się ode mnie, na jej twarzy pojawiły się rumieńce i cicho odchrząknęła. Kilka chwil później, nasze oczy spotkały się, a usta złączyły w pocałunku na który tak długo czekałem. Moje dłonie powoli błądziły pod jej lekką koszulką, wszytko było przepełnione uczuciem. Już po kilku minutach Andie oderwała się ode mnie i wybiegła z pokoju nerwowo kręcąc głową. Teraz mam pewność, że ona nadal mnie kocha - pomyślałem.
***
Po ciepłej kąpieli, która naprawdę odprężyła moje ciało udałem się do Allison. Stanąłem w progu drzwi, nie usłyszała mnie, spoglądałem na nią z lekkim uśmiechem na twarzy.-Proszę, proszę jaka jesteś skupiona młoda damo - powiedziałem śmiejąc się.
-Damon ! Podglądasz mnie ? - zrobiła naburmuszoną minę.
-Tylko troszkę, co rysujesz ? - zagadnąłem siadając na jej łóżku.
-Nie mogę powiedzieć, to będzie niespodzianka..
-Dla ?
-Dla Ciebie, ani mi się waż podchodzić ! - zapiszczała.
W Allison było tyle blasku, światła a zarazem siły. Potrafiła być bezczelna, wroga, ale czasami zachowywała się na mniej niż 19 lat.
-Chodź, pokaże Ci coś - powiedziałem łapiąc ją za rękę i otwierając okno.
-Wujku jesteś szalony ! - wykrzyczała.
Złapałem Allison za rękę i wprowadziłem na sam szczyt dachu. Było już ciemno, gwiazdy pięknie błyszczały na ciemnym niebie.Usiedliśmy wygodnie na chłodnej powierzchni i cieszyliśmy się spokojem. W pewnej chwili Allison zobaczyła spadającą gwiazdę i uśmiechnęła się szeroko przymykając oczy.
-Damon do cholery jesteś normalny ? - usłyszeliśmy głos Chrisa, który wychodził z auta.
-My tak, ale Ty ? Nie sądzę - odpowiedziałem, a mój brat wszedł do rezydencji.
-Jestem zmęczona, pomożesz mi znowu znaleźć się w domu ?
-Oczywiście- odpowiedziałem i w tej chwili noga Allison zsunęła się z powierzchni dachu. W jej oczach zobaczyłem łzy, strach i przerażenie. W wampirzym tempie złapałem jej dłoń i wciągnąłem bez problemu na górę.
-Jak ? - zapytała marszcząc brwi.
-Cii, mam dużo siły - odpowiedziałem obracając sytuację w żart,choć wiedziałem , że siostrzenica nie da za wygraną i będzie chciała dowiedzieć się prawdy.
***
Głośny grzmot obudził mnie z spokojnego snu. Leniwie otworzyłem powieki i ziewnąłem zatykając twarz dłonią. W wampirzym tempie ubrałem na siebie czarny podkoszulek, spodnie i buty sięgające za kostkę. Przechadzając się po pokoju, kątem oka spojrzałem przez okno. Na podwórku leżała zabłocona trumna, moje serce podeszło mi do gardła, a po ciele przeszedł ogromny, nieprzyjemny dreszcz. W mgnieniu oka wyszedłem z pokoju, kierując się na dół, aby uciec.. uciec do Amandy, powiedzieć jej, że brązowowłosy powrócił.Już miałem wyjmować z kieszeni komórkę, ale ktoś przycisnął moje ciało do ściany łapiąc mnie za szyję. Zamarłem..
-Jak ? Potworze..
-Jestem Stefan, Stefan Salvatore.. jeszcze byś się zdziwił co potrafię zrobić - odparł z wrogością w głosie.
***
Oczami Allison
Odkąd w domu pojawił się mój wuj - Damon jest całkiem inaczej. Czuję się przy nim swobodnie, taty jak zwykle.. nie ma w domu, choć nie ubolewam nad tym szczególnie ze względu na nasze wrogie stosunki. Ostatnimi czasy czułam przerażenie i strach. Ojciec chciał kontrolować moje życie, trenował mnie, uczył strzelać z łuku. Tylko po co ? Zadawałam mu te pytania wielokrotnie, ale nie uzyskałam konkretnej odpowiedzi. Pamiętam ten dzień, ja i tata staliśmy w lesie.. przed nami stanęła piękna, młoda jasnowłosa kobieta, tata kazał mi ją zabić. Dosłownie wykrzyczał abym pozbawiła ją życia, ze strachu.. zrobiłam to. Powinnam mieć wyrzuty sumienia, bać się, ale tak w ogóle nie jest. Nie martwię się, nie boję.. Dużo czasu przebywam z Damonem, często w duchu zadawałam sobie pytania, dlaczego on tak młodo wygląda ? Tak naprawdę, nie znam jego historii, nie wiem dlaczego mój wuj przed wieloma laty zaginął, ale nie pytałam. Czuje się przy nim bezpiecznie, ufam mu. Moja siostra Bella zmieniła się, zawsze trzymała razem z moim ojcem, zawsze była poukładana i posłuszna, ale od jakiegoś czasu zmieniła się. Jest odważniejsza i wygląda na taką, która wie o wiele więcej niż powinna. Odkąd pamiętam zawsze byłam ciekawska, tego dnia też tak było. Stanęłam przed uchylonymi drzwiami gabinetu moje matki.
Na biurku leżał stos zeszytów, notesów. Podeszłam i podniosłam jeden z nich. Otworzyłam na zupełnie losowej stronie, zaczęłam czytać. Czułam jak robię się czerwona, jak moje serce przyspiesza, a złapanie oddechu staje się coraz trudniejsze. Bez namysłu wyrwałam kartkę z pamiętnika matki i podpaliłam patrząc na nią bezcelowo.-Tyle lat w kłamstwie - szepnęłam sama do siebie.
-Kochanie... - rzekła matka cicho łkając.
Kochani, i jak ? Podoba Wam się ? Komentujcie ! Pamiętajcie, że sprawiacie mi wtedy wielką, ogromną przyjemność. Mam nadzieję, że nie jesteście zawiedzeni tym rozdziałem. Wreszcie poznajecie ,,brązowowłosego'' mówcie jak wrażenia ! ♥
Chcecie więcej z perspektyw innych postaci ? Chcecie abym coś zmieniła ? Mogę Wam jedynie powiedzieć, że w kolejnym rozdziale będzie się działo ! Nie martwcie się, nie włączył mi się syndrom Plec Nie uśmiercam najlepszych postaci ! Czy w zakładce ,,Bohaterowie'' chcecie jakiś opis postaci ?
Przepraszam za błędy :C choć naprawdę staram się, aby było ich jak najmniej.
Pozdrawiam robaczki ♥
xoxo