środa, 16 kwietnia 2014

Rozdział VI

Poczułem pęd kół i ból w okolicy szyi. Lekko otworzyłem oczy i dłonią pomasowałem bolące miejsce. Byłem w aucie, jechałem z Amandą. Spojrzałem w drugą stronę, prowadziła samochód nerwowo ruszając dłonią. 
-Zatrzymaj wóz - wycedziłem ledwo otwierając usta.
-Nie zrobię tego. Nawet nie wyobrażasz sobie kim jest Twój brat !
Chyba w głębi siebie byłem pewien co zaraz usłyszę, ale sam przed sobą broniłem się, broniłem się przed prawdą jaką zaraz mogę usłyszeć.
-Masz urojenia Amando !
-Twój brat to pieprzony pomocnik tamtego potwora !
Moje serce zamarło, powiedziała jednak coś.. czego w zupełności się nie spodziewałem. Przed oczyma przeleciało mi kilka chwil , które miały miejsce w ostatnim czasie. Nie wiele myśląc, złapałem kierownicę samochodu i tym samym wjechaliśmy w drzewo. Przednia część samochodu była całkowicie zmiażdżona, Amanda ledwo wygramoliła się za mną z auta i krzyczała na środku jezdni:
-Co Ty  do cholery wyprawiasz ? Chcesz tam wrócić ? Żeby Cię zabił ?
Nie odpowiadałem na jej pytania, tylko szedłem, szedłem wprost przed siebie. Czułem jak w środku mnie wszystko się gotuje, jak bardzo zaczynam go nienawidzić. Był przecież moim bratem, a pomagał największemu potworowi na ziemi. Zapragnąłem jego śmierci, tak bardzo.. Byłem krok od wyłączenia moich emocji, mojego całego gniewu i przykrości , którą tłumiłem w sobie.  Ale coś mnie powstrzymywało.. Przecież tutaj miałbym się stać lepszym człowiekiem, miałem odkupić swoje winy. Ale jak miałem to zrobić, kiedy mój jedyny brat robił mi taką krzywdę. Wiem, sam wielokrotnie źle postępowałem, chociażby z Andie, ale ona mnie naprawdę kochała.A może nadal kocha ?Taka miłość nigdy nie wygasa- myślałem.
W tym momencie zobaczyłem lecącego czarnego kruka, który usiadł na mojej wyciągniętej wprost ręce. Czułem, że mogę mu ufać i zapatrzyłem się w jego czarne oczy, które przypominały dwa małe węgielki.
-To nie Andie jest Twoją drogą do odkupienia i naprawienia win Damonie. Jeszcze kilka miesięcy i dowiesz się prawdy.
Nim otrząsłem się, ptak odleciał. Za każdym razem , czułem jakby wchodził w mój umysł, jakby mówił do mnie. Czułem się jak zahipnotyzowany. Stanąłem na poboczu i wciągnąłem powietrze nosem opierając się o jedno z drzew. Poczułem krew, tak bardzo jej pragnąłem właśnie teraz. W wampirzym tempie znalazłem się tuż przy krwawiącym mężczyźnie, na którego krzyczała niemiłosiernie jakaś kobieta-przypuszczam, że to była żona. Stanąłem przed nimi i przekręciłem komicznie głowę.
-Co do cholery ? - wyszeptał ranny mężczyzna.
Nie odpowiedziałem, po prostu podszedłem i bez hipnotyzowania zacząłem się na nim żywić. Widząc to co robię, kobieta zaczęła krzyczeć, płakać i dławić się powietrzem. Przestałem na chwilę, a po mojej brodzie leciały strużki krwi.
-Kochasz go? - zapytałem.
-Bardzo, nie rób mu krzywdy proszę Cię.
-To dlaczego tak się na niego złościłaś, hym ?
-Każdy ma swoje wzloty i upadki, ale prawdziwa miłość nigdy nie wygasa.
Słowa tej kobiety, bardzo dogłębnie zatrząsnęły moim wnętrzem. Dawny Damon oszczędził by im życie, dał im swoją kartę kredytową i wysłał na wycieczkę, ale ten Damon ? Właściwie zadałem sobie pytanie, kim jestem ? Czy jestem tym kim byłem ? Spojrzałem na krwawiącą szyję mężczyzny i zapragnąłem tak bardzo poczuć znowu euforie, to jak życiodajny płyn rozpływa się w moim gardle. Poddałem się pokusie, zabiłem mężczyznę, jego ciało zostało całkowicie opróżnione z krwi, zresztą podobnie postąpiłem z jego żoną.
***
Wściekły, pełen gniewu wszedłem do rezydencji. W salonie siedziała Andie, która przeglądała album ze zdjęciami. Przysiadłem się do niej, a ona z piskiem odskoczyła. Wyraźnie się przestraszyła. Objąłem ją ramieniem i spojrzałem w jej przyciągające oczy, usłyszałem jak jej serce zaczyna przyspieszać, a oddech staje się nie równy. Kobieta ujęła moją twarz w dłonie i wyszeptała ze skruchą w głosie:
-Przepraszam nie mogę.
Moja wściekłość i gniew sięgnęły zenitu. Złapałem za stolik stojący tuż obok sofy i rzuciłem nim o ścianę. 
-Co się z Tobą dzieje Damon ?! Wróciłeś po tylu latach i myślisz, że wszytko będzie jak dawniej ? Nawet nie masz pojęcia co przeżywałam ! Nie masz do cholery pojęcia jak się czułam i jak mogłam wtedy liczyć na Chrisa. 
-A Ty nie wiesz, co ja przechodziłem ! Nawet nie wiesz kim jestem, jestem potworem .. Chciałbym być znowu.. znowu jak kiedyś. I uwierz, że nie masz pojęcia kim jest Twój mąż !
-Co masz na myśli?Powiedz,gdzie byłeś, co się działo,? 
-Nie mogę do cholery ! To jest zbyt trudne - wykrzyczałem i usiadłem  głośno łapiąc powietrze.
W tej chwili do domu wszedł Chris i Allison, która wyraźnie wydawała się być znowu zła na swojego ojca.
-Co się dzieje ?- zapytał mój brat.
Wstałem i pewnie podszedłem do niego, uśmiechnąłem się i pochylając głowę szepnąłem mu do ucha :
-Nic się nie dzieje, jest wspaniale.
Wyczułem lekki strach u mężczyzny, no tak w końcu w tym momencie stał bezradny, nie zdając sobie sprawy, że ja wiem już niemalże wszystko.. Jest wspólnikiem brązowowłosego, stąd te strzykawki, werbena i kołki w mieszkaniu. Ale już niebawem pozbędę się każdego przedmiotu, który może zagrozić mojemu życiu. Wyszedłem na taras i tam zobaczyłem Isabellę, która ochoczo zajmowała się werbeną. Nie wiele myśląc sięgnąłem po sekator i pociąłem każdy krzak w drobny mak. Nastolatka stała z otwartą buzią, tak jakby właśnie nie wiedziała co się dzieje. Z domu wyszedł Chris, który widząc cały nie porządek podbiegł do mnie i przyparł mnie do ściany. 
-Co Ty robisz ? Oszalałeś ?
Złapałem za jego rękę, którą mnie dusił i mocno ją wykręciłem w drugą stronę. Mój brat tylko pokręcił głową, a ja odszedłem z cwaniackim uśmiechem na twarzy do domu. Z góry zbiegła Allison, która wyraźnie czymś się zamartwiała. Ali była jedyną osobą w domu, do której nie żywiłem urazy. 
-Damon, pomożesz mi ? Proszę.
-Jasne, mam kogoś zabić ? - powiedziałem żartobliwie.
-Chciałabym, żebyś mnie zabrał na zakupy. Na tatę nie mogę liczyć, a mama zabrała auto i pojechała.
-Dobrze, nie ma sprawy.
Po niespełna dziesięciu minutach, byliśmy już w drodze do jednego z najdroższych sklepów w mieście.
-Damon , ale skąd wezmę tyle pieniędzy ? Nie chce , żebyś za mnie płacił. 
-Skarbie, nikt za to nie zapłaci - odpowiedziałem puszczając oko siostrzenicy.
-Ukradniemy coś ? O mój Boże ! Dlaczego to nie Ty jesteś moim ojcem ! Mój tata jest taki staroświecki, a kiedyś jak ukradłam błyszczyk z drogerii dał mi szlaban na tydzień .
-Trochę zabawy Ci nie zaszkodzi, patrząc na to jak jesteś zamęczana tym łucznictwem.
W tym momencie, po policzkach nastolatki zaczęły płynąc łzy, a uśmiech znikł. Wcisnąłem hamulec i zatrzymałem się na poboczu.
-Hej, co się dzieje Allison ?
-Ja nie mogę Ci powiedzieć, nie mogę.. ojciec by mnie zabił za to. 
-Powiedz mi co się stało, to będzie nasz sekret - nakazałem.
- Dziś kogoś zabiłam, ojciec krzyczał na mnie, że muszę to zrobić.
-Ale kto Allison ? Kogo zabiłaś , jak to zrobiłaś?
-Strzeliłam z łuku, Trafiłam w serce drewnianą strzałą i po prostu zabiłam. Była taka piękna i młoda, tata powiedział do niej ,,Amando, jak miło Cię w końcu pożegnać''.
Po policzku, popłynęła jedna samotna łza. Jeszcze niedawno widziałem jej uśmiech.. pokłóciłem się z nią, gdybym nie uciekł.. żyłaby. Z ust Ali wydobył się smutny szept:
- Co ja teraz zrobię ? Pójdę do więzienia ?
-Nie martw się, wszystko będzie dobrze, nie musisz się bać- wyszeptałem hipnotyzując ją.
Nastolatka skinęła posłusznie głową i ruszyliśmy na obiecane zakupy.



I jak wrażenia ? Komentujcie i motywujcie ! A dam Wam jeszcze wiele niespodziewanych scen :)
Piszcie swoje przemyślenia, a może także prośby ? :)
Pozdrawiam ! Zapraszam na mojego nowego bloga :
www.from-now-you-must-trust-me.blogspot.com

3 komentarze:

  1. Szkoda mi Amandy ... Myślałam, że to ona będzie odkupieniem Damona. W końcu dowiedział się kim jest jego brat. Nikogo w tym domu nie lubię po za Allison.
    Kruk mnie bardzo intryguje. Kim on jest ?
    Podsumowując rozdział wspaniały !
    Czekam na następny i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaki świetny rozdział.. Czytałam go z zapartym tchem. Nie mogę uwierzyć, że Damon tak po prostu ściął te kwiaty werbeny. Po czym wykręcił rękę swojemu bratu. No nie powiem, nieciekawa sytuacja rodzinna :)
    Szkoda mi Amandy.. Myślałam, że zostanie na dłużej, ponieważ jej postać tutaj mogłaby być ciekawą odskocznią od Damona i jego problemów z bratem i Andie :/
    Wydaje mi się, że Allison jest córką Damona.. W końcu nie jest za bardzo podobna z charakteru do Chrisa, ani do Andie. Myślę, że Damon już niedługo się domyśli, dlaczego Allison tak szybko go polubiła.. Podobno naszego rodzica możemy poznać na drugim końcu świata w ogóle go nie znając i będziemy mieli pewność, że tej osobie możemy bezgranicznie ufać (ciekawostka ode mnie) :*

    Z niecierpliwością czekam na NN :*
    Życzę duuużo weny kochana <333
    Buziaki :***

    OdpowiedzUsuń